Zacząłem coraz bardziej tęsknić. Ostatnio w głowie siedzą mi ciągle babcia i dziadek. Brakuje mi ich strasznie, to z nimi mam najmniejszy kontakt i to właśnie za nimi teraz tęsknię najbardziej. Nie ma to jak mieć zły dzień i przyjść do babci i dziadka, zobaczyć ich uśmiechy, poczuć tę opiekę i myśl, że chociażbyś stał się najgorszym człowiekiem świata, to babcia zawsze ma dla Ciebie uśmiech i talerz zupy. I śmieszne anegdotki dziadka, które bierze nie wiadomo skąd, lecz zawsze są zajebiste i przypominają Ci się w najodpowiedniejszym momencie. Mogę do nich przyjść i milczeć, ale i tak będzie mi dobrze. Tak tego mi tu brakuje strasznie...
A w moim domu? Lodówka nie napełnia się sama, nie znajduję żadnych rarytasów od mamy, czy nie muszę walczyć z tatą o ostatni kawałek kurczaka. I to samo co z babcią i dziadkiem... Nie mogę zejść na dół do rodziców w pół oglądających telewizję, w pół śpiących i po prostu posiedzieć i pomilczeć sobie z nimi, poczuć ich obecność i odetchnąć z ulgą. A mój sąsiad czy kolega nie walnie mi tak fajnie jak to robił mój brat, tak, nawet tego mi brakuje! O, Piącho Mojego Brata, gdzie jesteś? A niedzielne śniadanie? Czemu zamieniłem to na niedzielnego kaca? Maks, co Ty ze sobą robisz, ogarnij się...
Wstaję rano, otwieram okno, biorę łyk świeżego, zimnego powietrza, patrzę z nadzieją przed siebie i codziennie się zawodzę. Nie widzę TEGO okna, nie mogę niczym rzucić w niego, czy chociaż krzyknąć "Baaaaaartek!". Rozmowy w ciepłe wieczory, czy nawet w te zimne, to nieważne, o wszystkim, tak żeby nas słyszał cały blok. I granie sobie nawzajem na odległość na gitarach, czy raczej tylko gra Bartka, bo to on wymiata lepiej. A gdy do tego dochodził jeszcze śpiew to miałem niepowtarzalny pokaz artystyczny tylko dla siebie. Już mnie długo nie spotka taka nocka jak z Bartkiem, zazwyczaj bez alkoholu, wygłupy i żarty, które rozumieliśmy tylko my. No i w końcu ROZMOWA! Z kim ja tutaj pogadam tak jak z Bartkiem? Chyba tylko z moim telefonem, ale gdy po drugiej stronie będzie on, mój najlepszy przyjaciel.
Boże, jak cudownie jest przelewać swoje myśli na... nie na papier... na klawiaturę? Nieważne, ulżyło mi... to co, jedziemy dalej?
Hej, ludzie w Polsce! Zwracam się teraz tylko do was! Wkręciliście się już w swoje życie tak, że nie zauważacie tego czego mi brakuje? Postawcie się na moim miejscu, albo zacznijcie przemyślenia nad życiem. Pomyślcie, co by było gdyby ich teraz zabrakło? To prawda, że rodzice nas czasem wkurzają, tak, bo o mój boże, oni ciągle od nas czegoś chcą! Zrób to, zrób tamto. I nie możesz tego, i tamtego. A na dodatek nie możesz dzisiaj z domu wyjść, bo Ci RODZICE zabronili. Straszne... A mnie tego brakuje. Mieszkam teraz sam, mam swoje małe mieszkanko i robię to co by mi normalnie rodzice kazali robić. Sam z siebie. Wychodzę na noc na miasto i nikt się o mnie nie martwi. Wracam do domu i nikt się mnie nie pyta "Co robiłeś?". Mam większe problemy niż posiadanie "złych rodziców", którzy Ciągle odciągają od komputera. Dopiero tutaj do mnie dotarło jak bardzo jesteśmy powiązani z nimi. I babcią i dziadkiem. Czy nawet z bratem, którego bym z chęcią porządnie skopał.
Ale mam ze sobą najważniejszą rzecz. Mam to uczucie, że staram się dla kogoś, czy go zawodzę. Zawsze moim priorytetem życiowym było to, by rodzice byli ze mnie dumni. Chcę tego, by się zestarzeć i usłyszeć od rodziców "Maks, jesteśmy z Ciebie naprawdę dumni". Teraz ich dużo załamuję, ale staram się ogarnąć jak najszybciej. Dorastam w tempie przyśpieszonym. Muszę się zacząć martwić o moją przyszłość, a nie ciągle żyć teraźniejszością. Tata w moim wieku już jeździł swoim Ferrari, a ja mam dopiero bilet na tramwaj... Przynajmniej tak czuję.
Do następnego razu! Teraz pójdźcie do salonu, obejrzyjcie telewizję z rodzicami, a następnego dnia odwiedźcie babcię i dziadka, jak byście mieli ich widzieć ostatni raz w życiu.
Pa.
Ej stary, akurat to TOBIE nigdy nie zabraniali wyjść z domu! Masz najzajebistszych rodziców na świecie!
OdpowiedzUsuńTaka już rola kochających rodziców i dziadków,że martwić się o swoje dzieci i wnuki będą już do końca życia.Czy sobie dobrze radzą,czy są szczęśliwi,czy nie popełniają błędów.A popełnianie błędów jest niestety wpisane w nasze życie.Najważniejsze żeby wyciągać z nich odpowiednie wnioski i dalej ich nie powielać.A u Ciebie widzę, że zapaliła się lampka i miga-"ogarnij się". Mam nadzieję,że już niedługo zobaczymy Twoje małe mieszkanko,zapełnimy lodówkę,zjemy niedzielne śniadanko,pośmiejemy się,pobędziemy ze sobą. Kochamy Cię i Tęsknimy.Pa.To Ja -"Zła" Mama! :)
OdpowiedzUsuńUuuu stary, szeroko, tęsknota się załączyła. Znam ten ból, byłem kiedyś taki, sam, odizolowany od świata, od Was, od niedzielnych śniadań w rodzinnym klimacie, walki z Tobą o ostatni kawałek kuraka, patrzeniu jak się rozwijacie. Nie fajne uczucie, przyznaje, ale to w naszej głowie jest siła, siła przetrwania. Jeśli masz swój cel do osiągnięcia to jest o wiele łatwiej. Dąż do niego, korzystając pełnymi garściami z wolności której teraz nikt ci nie ogranicza. Ale też najważniejsza sprawa nie zatrać się w korzystaniu z tej wolności. Musisz być teraz dla siebie jednocześnie i szalonym Maksem i rozsądnymi rodzicami którzy delikatnie dozują tzw wolność, bo najważniejsze to NIE ZATRACIĆ SIĘ, nie pogubić w tym labiryncie zwanym... ŻYCIE. Bycie dorosłym, nie jest takie fajne jak widzisz. Strasznie podoba mi się Twoja odezwa dla "ludzi w Polsce" jest w niej duuuużo, duuuuuuużo prawdy. Bo często nie docenia się tego co się ma zasięgu ręki, dopóki się tego nie straci. I jeszcze jedno, my już z Ciebie jesteśmy dumni nawet gdy nas momentami lekko, zaznaczam lekko załamujesz ;). I tak jak pisze moja poprzedniczka :):):), już niedługo... niedzielne bieganko, śniadanko, pełna lodówa polskich smakołyków, po prostu błogostan Cię ogarnie :):):). Trzymaj się, ja też muszę bo tęsknię jak cholera!!!
OdpowiedzUsuńP.S.
Wielkie dzięki Karo, miłe :)